poniedziałek, 15 czerwca 2015

NIECH ROŚLINA WISIEĆ BĘDZIE

Limit miejsc stojących na moim balkonie został wyczerpany. Nie oznacza to jednak, że przestałam kombinować. Wręcz przeciwnie, staram się naładować mini ogród mnóstwem zieleni. Przy okazji porządków w garderobie znalazłam kilka koszulek, które moja stara pralka okrutnie wyciągnęła. Będą sznurki! Zabrałam się do pracy i zrealizowałam swój plan. Makrama na doniczkę gotowa.

Zapędziłam się i zrobiłam cztery sztuki. Umieszczę w nich różne rodzaje sałat i ziół, a po sezonie zawisną na karniszu. Jestem bardzo zadowolona z efektu, który świetnie współgra z koncepcją wystroju wnętrza i balkonu. Taki kwietnik to piękny upominek, więc jeśli chcielibyście obdarować kogoś bliskiego lub po prostu sprawić sobie przyjemność to piszcie (zakładka kontakt). 
W tym tygodniu gromadzę niepotrzebne koszulki i zabieram się do pracy. 


Balkon w rozkwicie. W ciepłe dni siedzę z książką pod parasolem i cieszę się, że wprowadziliśmy zmiany. Nie zawsze mamy czas na wycieczki poza miasto, więc mini ogródek na balkonie to strzał w dziesiątkę. 


Tak prezentują się doniczki zawieszone na hakach. Bardzo chciałabym wwiercić się w balkon nad nami, ale niestety nie mogę. Zwisające kwiaty wyglądałyby cudownie. Mam nadzieję, że na wszystko przyjdzie czas i kiedyś balkonowy ogród zamieni się w ten prawdziwy, przydomowy. 


Macham do Was
MRD

sobota, 6 czerwca 2015

ŁAPY W BETONIE I KOLACJA PRZY ŚWIECACH

Stało się. Worek z cementem, który zapomniany kurzył się w piwnicy, w końcu został otwarty na dobre. Oczywiście wpadliśmy na fantastyczny pomysł. Urządziliśmy sobie zabawę z betonem w mieszkaniu. Nie pytajcie czemu, w sumie sama nie wiem. Zdecydowanie odradzam. Organizacja pracy tym razem nie zasługiwała na medal, ale efekt końcowy zadowolił w stu procentach.


Pierwsze betonowe podrygi miałam dwa lata temu. Wymyśliłam sobie doniczki. Jedna poszła w świat, a drugą ostatnio musnęłam białą farbą. Właśnie tego brakowało. Surowość betonu zdecydowanie mi nie odpowiadała. Poszłam jeszcze dalej i na świeczniku odcisnęłam motyw.
W moim pudle pełnym gratów z serii `to się może kiedyś przydać` znalazłam koronkową serwetkę.
Była ubrudzona atramentem, więc nie żałowałam jej do eksperymentu.



Ten projekt dostarczył mi sporo pozytywnych emocji, więc będę tworzyć dalej.
Dla wszystkich, których męczą przemysłowe produkty tworzone dla mas, dla bliskich, dla siebie. 
Czerwiec przyniósł refleksje i dobrą energię. Kolację przy świecach.
Życzę Wam tego samego.
MRD